piątek, 30 maja 2014
Bilans dwulatka
Żeby nie było - uważam, że bilans dwulatka jest przydatny. Daje ogląd na dziecko i jego rozwój we w miarę normalnych warunkach (czyli, kiedy dziecko jest zdrowe, a nie z np. zapaleniem oskrzeli), powinien pomóc w wykryciu ewentualnych problemów i wczesnym rozpoczęciu diagnostyki oraz terapii - przez okulistę, ortopedę czy alergologa.
Oczywiście, jeśli jest przeprowadzony rzetelnie.
Jak było u nas?
Scenka I
Pielęgniarka zadaje pytania o bieganie, mówienie, słuchanie i wykonywanie prostych poleceń, alergie, przebyte choroby i tp. Wszystkie odpowiedzi zaznacza na specjalnej karcie.
Dochodzi do tematu nocnikowego:
P: Czy Tymon zgłasza potrzeby fizjologiczne?
S: Niewerbalnie. Jak chce siku, przychodzi, żeby mu ściągnąć majteczki, potem chwile pobiega, a jak już rzeczywiście chce, to sam siada na nocnik i robi co trzeba.
P: Ale czy mówi, że chce siusiu.
S: Nie...
P: Czyli nie zgłasza.
Seriously?
Scenka II
Tymon zważony (16 kilo) i zmierzony (94 centymetry) przechodzi do gabinetu lekarki. Pielęgniarka daje jej kartę, którą wypełniła przed chwilą. I...
...lekarka zadaje te same pytania.
Ciekawe co się zmieniło przez dwie minuty ;)
Scenka III
Wracamy do domu. Tymon idzie, szurając stopami. Jak zawsze. Stawia stopy minimalnie do środka. Kiedy proszę machinalnie, by podnosił nóżki, on robi dwa kroki normalnie i dalej szura. Prawidłowe podnoszenie stóp, nie mówiąc nawet o stawianiu ich prosto, sprawia mu trudność.
W tym momenie zdaję sobie sprawę, że ani lekarka, ani pielęgniarka nawet nie spojrzały JAK chodzi, spytały tylko "CZY".
Owszem, ja też powinnam pamiętać i sama dopytać.
Tylko czy bilans dwulatka nie jest po to, by wyłapać takie drobiazgi?
No nic, za tydzień będę u NASZEJ Pani Doktor, to dopytam.
WIĘCEJ STRZYGI
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pani dohtór chyba minęła się z powołaniem... Powinna siedzieć w urzędzie i robić Panią Halinkę.
OdpowiedzUsuńTo nie pierwszy raz jak mi podpadła. Normalnie chodzimy do innej lekarki, ale ponoć "profilaktykę robi tylko ta".
Usuńpamięam na bliansie starszaka byłó o wiele więćej pytań. o mowę, czy i ile mówi, czy wykonuje polecenia np. weź piłkę, chodź ze mną, wiele pytańdot. zachowania - jak reaguje na dane sytuacje, z tego co pamięam o nocnik nie padłó ani jedno. nie wszystjkie dwulartki dobrze jeszcze korzystają z nocnika. , teraz przede mnąbilans 4 latka i bilans dwulatków MIchałkowy
OdpowiedzUsuńU nas było coś w stylu "Mówi, słyszę, ze mówi, buzia mu się nie zamyka". Do tego kazała mu pokazać oko i nos.O zachowanie nie pytała wcale...
UsuńU nas też wpis o dwulatku :) A raczej dwulatce: http://nietylkorozowo.blogspot.com/2014/05/dwulatka.html
OdpowiedzUsuńJa rok prosiłam się, by pani doktor spojrzała jak chodzi Pola i dopiero teraz stwierdziła, że "faktycznie za bardzo stawia stopy do środka". Dostałyśmy skierowanie do ortopedy, a terminy dopiero na październik, a rok stracony. Chyba pójdziemy prywatnie.
Poli się buzia nie zamykała na bilansie, więc o mowę nie pytała, ale tak to standardowo- o siusiu, rysowanie, bieganie itp. Wzrost 85,5 cm, waga skromne 10,5 kg :)
O rysowanie nie pytała... Nie wiem po co tacy lekarze (i Twoja i ta na którą ja dziś trafiłam) w ogóle idą na studia medyczne...
UsuńBilans przed nami, choć tecnicznie Lulka 2 lata skoczyła dwa miesiące temu. Biorąc pod uwagę jak wyglądał bilans roczniaka, będzie pewnie wyglądać jak u Was.
OdpowiedzUsuńNo, Tymon ma 2 lata i cztery miesiące już, więc też się nie spieszyli...
UsuńZ bilansu dwulatka z Elizą, pamiętam tylko, że lekarka obejrzała Jej zęby :)
OdpowiedzUsuńZ Lilą to jeszcze przed nami, ale... Na ostatnim szczepieniu pani doktor odpytała Lilę "gdzie masz oczko, gdzie masz uszko" itd. Śmialiśmy się z tego z Marcinem, bo mała pokazywała wszystko bezbłędnie, ale... na mnie :)
W zęby zajrzała, bo wspomniałam, że chyba mu piątki idą. I rzeczywiście, ma spuchnięte dziąsła. Tymon też oczy i uszy pokazywał na obrazku na ulotce i na mnie:)
UsuńHaha, ciekawe dlaczego nie pokazują na sobie :) Może dzieci nie są tak skomplikowane jak dorośli- pokazują tam, gdzie akurat widzą :)
Usuń