Ogłaszam luty miesiącem porażek rodzicielskich.
Najpierw radosne "Ciem w dupę!", potem, z grubej rury, "Brumpa mać!"... I to wcale nie koniec.
Scenka I
Tymon straszy Agnieszkę (i mnie), biega tuż koło niej, prawie że ją depcze. Mloda pokrzykuje, bynajmniej nie z zadowolenia.
S: Tymon, natychmiast przestań, bo...
T: Do kota! Do kota! Bamonek je bodźna dociać Agusi! Do kota!
(w wolnym tłumaczeniu: Do kąta! Do kąta! Tymonku nie można dokuczać Agusi! Do kąta!)
Cóż. Bynajmniej już się klapsa nie domaga...
Scenka II
Marzycie czasem o wypiciu gorącej kawy/herbaty?
Ja mogę.
Daję Agusi herbatnika (albo cztery), Tymonowi dodatkowo odpalam "Klub Przyjaciół Myszki Miki", a sama siadam przy stole i delektuję się spokojem. Zdawać by się mogło, że takie rozwiązanie nie ma wad. Sprawdzało się w końcu przez cały tydzień.
Nosił wilk razy kilka...
Dzisiejszy wieczór spędziłam uspokajając i tuląc na przemian jedno i drugie swoje dziecko.
Obydwoje cierpieli z powodu bólu brzucha. Tymon poza tym żalił się uparcie: "A Daisy da bablanoc..."
Aż się boje co będzie dalej...
Oj tam, oj tam... Wcale nie taka wyrodna ta matka skoro cały wieczór tuliła dzieci :)
OdpowiedzUsuńI pół nocy. Jeszcze mnie głowa boli na samo wspomnienie...
Usuńi ja bywam bardzo wyrodna, w imię spokoju daję czekoladę
OdpowiedzUsuńSynuś daje czadu :) Nie da sie być zawsze idealna mamą :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja starsza na pytanie księdza (podczas wizyty duszpasterskiej jak to się mówi) czy zna jakąś ładną pieśń odpowiedziała " no znam, ostatnia nocka w celi" :)
OdpowiedzUsuńwww.wiedzmanamiotle.bloog.pl
Fajną minę musiał mieć ksiądz :D
UsuńKochana, nie chcę Cię martwić- luty się jeszcze nie kończy :) Niech moc będzie z Tobą :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie martwię, wcale. Od dziś jestem matką idealną. ;)
Usuńjakbyś o nas pisała...
OdpowiedzUsuńi ta nieszczęsna kawa po trzy razy odgrzewana :/
:)