Tymon jest mistrzem świata.
Właśnie pobił wszystkie swoje rekordy i, nie wychodząc z domu przez ponad tydzień, złapał zapalenie płuc. Przez dziurkę od klucza chyba.
I tak sobie myślę, że to zaczyna podchodzić pod syndrom sztokholmski.
Przetrzymuje mnie siłą w domu od dwóch miesięcy. Terroryzuje wszystkich dookoła. Urządza sceny, rzuca się na podłogę, wrzeszczy i płacze, tłucze mnie i Agnieszkę, próbuje sam sobie krzywdę zrobić, wali w drzwi wrzeszcząc: "Da dór! Da dór!". Młoda zaczyna płakać, jak tylko pojawi się w polu widzenia...
Z nerwów poszarzałam, skurczyłam się i znowu piję dwie kawy dziennie oraz zajadam słodycze zamiast jabłek i marchewek.
Każdy psycholog mi powie, ze mam prawo być wściekła i sfrustrowana oraz złościć się na Tymona.
Tymczasem ja tłumaczę sobie oraz sfrustrowanemu mężowi, który wraca po całym dniu pracy, że:
- drze się, bo go boli gardło (a gardło boli go, bo się drze)
- skacze po Tobie, bo się stęsknił (i dlatego, że nie pozwalam mu skakać po Agnieszce)
- urządza histerie, bo jest głęboko nieszczęśliwy (że nie może wybić okna, kopiąc w nie i waląc pięścią)
- to nie agresja, to nieumiejętność radzenia sobie ze stresem.
współczuję bardzo, trafne porównanie z tym syndromem ;)
OdpowiedzUsuńA ja myslałam że moje niewyżyte dziecko to problem ;) współczuję;/ "ja bym tego nie ujebała" jak mawia moja koleżanka;)
OdpowiedzUsuńOj Tymek, Tymek... Mamusia Cię kocha, nie musisz jej syndromu Sztokholmskiego serwować.
OdpowiedzUsuńA tak ogólnie to trzymaj się kobieto :* Jeszcze trochę i zima minie.
Uuuuu, Strzyga- zaimponowałaś mi! Dwa miesiące... No ja już raczej bym wyła w mężowski rękaw, że dłużej nie wytrzymam :)
OdpowiedzUsuńwspółczuję choróbsk i ogólnego armageddony domowego oby szybko wyzdrowiał
OdpowiedzUsuńTy mnie nie strasz tą dziurką od klucza... :) zdrówka!
OdpowiedzUsuńrety, brzmi to co najmniej jak prawdziwa szkoła przetrwania... nie wiem jak po 2 miesiącach utrzymacie Go w łóżku :| współczuję i trzymam kciuki, by szybko już mógł się Tymon na podwórku wyszaleć!
OdpowiedzUsuńdwa miechy to sporo. Zdrowia dla młodego, żebyście mogli z domu w końcu wyjść.
OdpowiedzUsuńcoś słyszałam, że całe cholerstwo sie gnieździ w materacach i pościeli i dzieci się nawdychają przez sen i choroba murowana, Sama już wypluwam płuca ponad tydzień a świat mnie naprawdę dawno nie oglądał...A dziecię nerwowe, bo się taki Tymon wyżyć musi a wy mu po sobie skakać nie dajecie? NO JAK TO TAK ???:D Pozdrawiam i życzę cierpliwości rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńOj, oby to już ostatni raz. Zdrowiejcie szybko, trzymam za Was kciuki z całej siły!
OdpowiedzUsuń