Od tygodnia wieczory spędzam czytając książki, oglądając seriale lub rozmawiając z P., zamiast padać - wycieńczona psychicznie, po solidnej dawce środków przeciwbólowych - zaraz po tym jak Tymon zaśnie, zmęczony wrzaskiem.
Nie zrobiłam nic specjalnego, nic innego. Ot, tuliłam i próbowałam nie wyjść z siebie.
Samo przyszło, samo poszło.
Jeśli ten stan spokoju się utrzyma, moim hasłem wychowawczym zostanie:
TO TAKI ETAP - SAM Z TEGO WYROŚNIE.
Co ciekawe, przy posiadaniu dwojga dzieci młodsze kopiuje zachowania starszego.
W związku z tym obecnie u Tymona i Agnieszki trwa ETAP biegania (lub dreptania) w kółko i nie patrzenia pod nogi.
Ostatnie chwile bez deszczu.
"Mamo, co Ty masz na głowie?"
Kto powiedział, że dziewczynkom nie pasuje niebieski?
Cisza jest fajna... Ale co tam sąsiedzi, ważne, że Ty odetchnęłaś.
OdpowiedzUsuńPiękna fryzurka :)
ślicznie Ci w tych nowych włoskach a i jak widać dziecko w szoku
OdpowiedzUsuńJa mam ostatnio etap jęczenia, wymuszania płaczem, uderzania rękoma- bunt 3-latka? :) My to matki ,mamy przerąbane heh :)
OdpowiedzUsuńDziewczynkom przepięknie jest w niebieskim.
OdpowiedzUsuńCisza, błoga cisza.... :)
Eliza po miłości do różu, teraz deklaruje, że woli niebieski :)
OdpowiedzUsuńWow, jakie zmiany- w usypianiu i na głowie :) Same pozytywy.
A to hasło... Od razu przypomina mi się syn mojego brata, i Jego druga babcia, która wszystko zwalała na "etap"... Niestety- nie z każdego etapu wyrósł, a zaraz kończy 9lat :)
Wierzę, że uda mi się rozróżnić etapy od budowania się złych nawyków. Trzymaj kciuki :)
Usuń