Bogowie, on zaraz skończy rok...
Trzeba upiec ciasto, zrobić tort i jeszcze uwzględnić, że on też będzie chciał, więc wymyślić coś co będzie jego tortem, a nie będzie zawierać: jajek, mąki, mleka, owoców cytrusowych, kakao... Mogę tak bez konca wymieniać ;)
I powiesić baloniki, wymyślić jak wszystkich usadzić...
Mam jeszcze 15 dni, ale co to jest, skoro ostatnio wstanie z łóżka zajmuje mi co najmniej miesiąc...
***
A On biega. Od kilku dni. Półtora miesiąca temu pierwszy raz podszedł do mnie, sam, bez pomocy mebli czy cudzych rąk. I jak już wystartował, nic nie było w stanie go zatrzymać. Schody? Co to dla niego? I wejść potrafi i zejść... Drugi koniec mieszkania? Nie ma sprawy. Śliskie panele? Kto jak nie On :)
I jestem dumna i szczęśliwa. dumna, ze jest taki sprawny, taki odważny. Szczęśliwa, bo trochę rzadziej domaga się noszenia na rękach ;)
No wreszcie jakiś znak życia, matko! I nawet słowo BIEGA nie do końca cię usprawiedliwia ;-)
OdpowiedzUsuńZa jakiś czas Wam powiem, co konkretnie mnie usprawiedliwia ;)
UsuńGladiator =)
OdpowiedzUsuńPs. W ciąży Jesteś (?) =)
cieszę się ze wróćiłaś:*
OdpowiedzUsuń