Rok temu o tej porze dostałam drugą dawkę uczulenia hormonalnego i nie wiedziałam jeszcze, że trzeciej nie zdążą mi podać. Byłam uosobieniem wyczekiwania. Ale przede wszystkim byłam wyspana, wypoczęta i świeża.
Dziś biegam z włosami w nieładzie i bólem głowy. Miotam się pomiędzy kuchnią a pokojem i kończę przygotowania do pierwszej imprezy urodzinowej Tymonka, jednocześnie sprawdzając, czy gorączka się nie podnosi (w nocy dochodziła do 40 stopni).
Ale jest dobrze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz