Czasami wymyka mi się: "Jak nie zjesz makaronu z warzywami, to nie dostaniesz nic do podwieczorka", jakbym nie pamiętała, że najbardziej głodnym jest się godzinę po obiedzie. I że czasami to, co na talerzu, po prostu nie smakuje. Jak może nie smakować, skoro tyle czasu spędziłam w kuchni?
Innym razem warczę: "Zobaczysz, pochowam ci te wszystkie zabawki, jak ich nie pozbierasz!", a przecież nie dalej jak dwadzieścia lat temu sama bawiłam się wszystkim po trochu i wszystko było mi koniecznie potrzebne. Ba, do tej pory tak mam, tyle, że dziesięć zakładek na przeglądarce nie wysypuje mi się na podłogę, a trzy czytane jednocześnie książki po prostu trzymam na półce.
Czasem, tak jak Ona X lat wstecz, mamroczę pod nosem: "Trzymajcie mnie niedźwiedzie, nosz do jasnej anielki...". Mamroczę i udaję, że nie wiem co się czuje gdy się słyszy ten syczący ton.
Czasami zapominam o obietnicach danych samej sobie.
Nie dziś.
Dziś po pierwszym, bezsensownym buncie i słowach: "Nie wolno skakać po kałużach." palnęłam się mentalnie w czoło i przypomniałam sobie chłodną wilgoć przemoczonych trampek.
A później szliśmy drogą złożoną z kałuż*.
On wołał: "Siukamy kałuziów, mamo!"
Ja uśmiechałam się do niego i do własnych myśli.
Po wszystkim buty i spodnie Tymona wyglądały tak**:
*to była bardzo okrężna droga. Jego radość kazała mi obejść osiedle dwa razy.
**istnieje prawidłowość - jeśli nie wezmę ze sobą aparatu, to będzie co fotografować. Jeśli go wezmę - nie będzie.
Tymonowi potrzebne są kaloszki xD Co by mama miała mniej prania... No powiedzmy :)
OdpowiedzUsuńkalosze nic nie dają, sprawdziłam dzisiaj :D
Usuńpopieram w kaloszach i tak jest mokro po takiej akcji ale za to jaka radość w oczach dziecka my też robimy takie akcje, tak samo pozwalam rozpalić ognisko zapalarką , czy ciachnąć sekatorem oczywiście pod dozorem i czujnym okiem. Ale sama pamiętam jaka to była radość gdy mogłam pomóc innym to nic że wtedy mam dwa razy więcej pracy i dwa razy dłużej schodzi....
Usuńja im bardziej jestem zmęczona, tym bardziej chcę żeby było po mojemu... i każda próba postawienia na swoim przez mojego syna jest dla mnie mega wkurzająca. Dobrze czasem odpuścić sprzątanie na rzecz świętego spokoju... szkoda tylko, że wicie gniazda mi nie pozwala :O
OdpowiedzUsuń