"JavaScriptSDK"

środa, 25 września 2013

Gadane

Wiedziałam, że to głupi pomysł, żeby czytać blogi przed pisaniem notki. Sedna zsynchronizowała się z Dzieciowo mi i strasznie mnie ten fakt rozbawił. Tyle, że następnie odwiedziłam Matkę, co jest też Człowiekiem i kopnęło mnie w tyłek za te podśmiechuszki...

Tak więc, synchronizacja tematyczna.

***

Tymon, jak przystało na faceta, gadać za dużo nie lubi. Nie, żeby nie umiał, zasób słów ma spory, z rozumieniem też problemów brak. Po prostu mu się nie chce.

Jak zgłodnieje, to zaczyna marudzić; ewentualnie, jeśli akurat potknie się o butelkę, to ją przyniesie i poda z rykiem. Czasem nawet przez łzy rzuci "nie ma".
Jeśli czegoś zapragnie, wskaże na to palcem i groźnie odchrząknie.
A jak się zes... A jak się załatwi, to zapach nie pozostawia wątpliwości i matka sama leci, żeby coś z tym zrobić.

Ja, jako stworzenie z natury gadatliwe, strasznie nad tym ubolewa(ła)m, zwłaszcza, że Mama wielokrotnie podkreślała, iż będąc w wieku Tymona porozumiewałam się już bardzo sprawnie, zdania budowałam i nawet nie przekręcałam zbytnio wyrazów. Nawet mnie język świerzbił, żeby małżonkowi przygadać, jakie geny dziecku podarował.

I wtedy w życie mojego syna przebojem wdarła się Z. - dziewczę słodkie, uparte i rozmowne.

Tymo początkowo podchodził do niej jak pies do jeża - im więcej i głośniej ona gadała, tym bardziej on chował się za moją nogą. Jak już przeszedł mu pierwszy szok, zaczął się jej przyglądać, a następnie brać przykład. Jakież było moje wzruszenie, gdy P. poinformował mnie, że Tymon zaraz po przebudzeniu usiadł na łóżku i zapytał:

"Ato? Dzie jeś ato?"

Po czym poleciał w kierunku pudła z zabawkami i wyciągnął z niego resoraki (ja oczywiście ten podniosły moment przespałam ;)).

***

Od pierwszego zdania minęło zaledwie parę dni, a Tymon powoli się rozkręca.

Kiedy skończy mu się mleko, podchodzi i informuje: "Nie ma juś"
Kiedy zjem mu wszystkie krakersy pyta: "Nie ma nić?"
Kiedy okaże się, ze jednak ostał się jakiś smakołyk, cieszy się: "Tu jeś!"
Kiedy zmieniam mu pieluchę, woła: "siusiek" (podobnie, gdy ktoś wchodzi do toalety)
Kiedy odpalę bajkę, cieszy się: "Siysiek (Bzyczek)" lub "Miam (piesek, Marta)"
Kiedy dorwie coś niejadalnego (np. jarzębinę), mówi: "Ble"
Kiedy wchodzimy po schodach, jako, ze zawsze odliczam schodki "raz, dwa, trzy cztery", woła: "ćy"
Kiedy się przewróci, lub czymś rzuci, mówi: "Bam!"


Oprócz tego dużo gada po swojemu, naśladując naszą intonację

I z jednej strony podskakuję z radości, a z drugiej powoli dochodzi do mnie, ze za moment będę żałować, ze już mówi, bo nie da się go uciszyć. ;)

7 komentarzy:

  1. Masz Tymona w tym samym wieku co Martyna. Dotąd u nas również z mówieniem niezbyt. Ale od kilku dni odblokowała się i mówi słowa różne ale jeszcze nie jak Tymon. Podobo i ja w jej wieku już nawijałam. na jedno fajnie jak zacznie wyrażać słowami a na drugie... no właśnie o ciszy zapomnij matko :P
    A jak Ty 2 z tym godzisz ? Ufff :P

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tak się doczekać nie mogę na gadaninę Alka... Nie mniej fakt, potem będę się modlić aby powrócił do gaworzenia, a najlepiej jakby z powrotem wskoczył do brzucha, bo to wtedy ani z karmieniem ani z przewijaniem problemu nie było XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak miałam z małą Elizką. Jak już dawała czadu konkretnie, to mówiłam żeby wskakiwała do brzucha bo chcę mieć chwilę spokoju :)

      Usuń
    2. Nie, do brzucha nie... Nie zniosłabym drugi raz tego stresu przy ciąży zagrożonej. ;)

      Usuń
  3. No to dobrze, że chociaż jesteś świadoma tego, co lada moment nastąpi :) Zobaczysz, to znaczy usłyszysz jaka błoga cisza nastanie wraz zaśnięciem Tymona i jak bardzo będziesz pragnęła tej ciszy :) Oczywiście będziesz też kilka razy w ciągu dnia pękać z dumy, wzruszać się itd. Czyli wszystkie mamine stany-zresztą sama wiesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ośmioletniego brata i aż za dobrze pamiętam jak się uczył mówić i jak nagle przestała mu się buzia zamykać :) Mniemam, że z Tymonem będzie podobnie, w końcu geny wspólne mają ;)

      Usuń