Moje dni upływają według rytmu wyznaczonego przez dawki antybiotyków oraz godziny inhalacji. Inne dla każdego z moich dzieci.
Latam z chusteczkami i maścią majerankową. Utulam, bo wszystko złe.
Jeszcze pięć dni...
Zakatarzeniec Pierwszy
Zakatarzeniec Drugi
Ładne te zakatarzeńce :)
OdpowiedzUsuńbiedne zakatarzeńce. u mnie też stałym punktem dnia są leki i wg dawek jest dzxień wytyczany niestetty... zdrówka wam dużo zdrówka;*
OdpowiedzUsuńZakatarzeńce biedne, ale nadal przeurocze... skopcie tyłki zarazkom i byle do (pełnej) wiosny! ;)
OdpowiedzUsuńsiły życzę i pokładów cierpliwości - dzieci kiedyś się wyprowadzą ;) raczej.
OdpowiedzUsuńWiesz, przy całej mojej miłości do dzieci i pewnym total zajobie na Ich punkcie, właśnie w takich krytycznych chwilach myślę sobie, że One naprawdę kiedyś urosną, wyjdą z domu, a przynajmniej będą wychodzić z niego same, często, bez pytania mnie o zgodę i już naprawdę będę miała teoretycznie jakiś spokój :) Tyle, że zaraz potem niczym patelnią, dostaje obuchem w łeb, że wtedy to dopiero będę się martwić i nie spać po nocach i k... nawet za tym inhalatorem będę tęsknić...
OdpowiedzUsuńTakże trzymajcie się, zdrówka, a dla Ciebie siły Mamo!
trzymam za Was kciuki. U nas lepiej, nie wiem na jak długo... nie myślę o tym. W końcu po trzech tygodniach chwila ulgi, czego i Tobie życzę. Zdrowia!
OdpowiedzUsuńoj my wlasnie po chorobie ble ble duzo sily :*
OdpowiedzUsuńZdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia :*
OdpowiedzUsuńzdrówka my też zasmarkani:/
OdpowiedzUsuńzdrowka życzę. Ja tez z maściami i chusteczkami biegam, ale sama za sobą.
OdpowiedzUsuńoj, widac po oczkach ze zdrowe nie sa
OdpowiedzUsuńzdrowka dla calej rodzinki