No i się doigrałam.
Najpierw święta, zaraz potem ślub, moje urodziny... I co? I się żarło. Torciki, czekoladki, mazurki, wafelki, cukierki... A teraz twarz 15-latki. I nie chodzi mi o to, że młodzieńcza i bez zmarszczek.
Czy Strzyga czegoś się nauczyła?
Oczywiście.
Kupiła dziś Terroryście paczkę biszkoptów. Paczka z założenia miała starczyć na tydzień i być wykorzystywana na spacerach, gdyby młody człowiek nagle bardzo zgłodniał.
Z założenia.
W praktyce łakoma matka wraz ze swym łakomym dzieckiem (w końcu niedaleko pada jabłko od jabłoni) wtrynili calutka paczkę w jedno marne popołudnie..
Wstyd.
Hahahahhhh o, to podobnie jak z moim planem nie przytycia w ciąży więcej, niż 10 kilo :D
OdpowiedzUsuńPięć ponad normę już przekroczyłam od cholernego leżenia. A nie wspominam już, że jakiś czas temu schudłam ponad 40 kilogramów i straszliwie spodobało mi się ważyć równiutkie 70... cóż, po porodzie będziem walczyć :D
W ten oto sposób utuczyłam swoje dziecię co mi w brzuchu nadal siedzi i spokojnie dalej tyje :P
OdpowiedzUsuńKajaj się kajaj,żeś dziecku biszkopty pożarła...wyrodna matka,
OdpowiedzUsuńjak tak można...dziecko pewnie nawet o ich istnieniu nie wiedziało...co to za kraj,co to za ludzie...na zdrówko :P
no wstyd normalnie... ;D mi się to nigdy, prze prze nigdy absolutnie nie zdarzyło! never! ;)
OdpowiedzUsuń