Śmieje się.
Na całe gardło.
Z niewyobrażalną, namacalną radością i energią 3,5 miesięcznego niemowlęcia.
A ja śmieję się razem z nim, choć jakaś część mnie ma ochotę rozpłakać się ze wzruszenia. Mój duży, silny, radosny, roześmiany chłopiec. Mój Ancymonek.
Ostatnio nagrywaliśmy film jak Maja się śmiała, ale niestety okazało się, że rodzice strasznie zakłócali swoją Księżniczkę i bardziej słychać śmiech taty niż Jego córeczki =)
OdpowiedzUsuńSzczęście naszych dzieci to nasze szczęście i chyba już zawsze będzie wzruszać.
To nasz filmik wyszedł w miarę dobrze - słychać jak się Tymo śmieje :) Acz mamę i ciocię też słychać :)
OdpowiedzUsuń:) super uczucie co nie???a to dopiero początek wrażeń:)
OdpowiedzUsuńNiesamowite :)
OdpowiedzUsuńdzieci codziennie beda nas zaskaiwac:)
OdpowiedzUsuńO tak, dziś zaskoczył mnie zjedzeniem połowy słoiczka marchewki z ziemniaczkami :)
UsuńGratulujemy wstąpienia do klubu roześmianych brzdąców :-)) Emilka już od dana śmieje się w głos, a mnie w dalszym ciągu tak samo to zachwyca ;-)
OdpowiedzUsuńWierzę :) Ja wyczyniam cuda na kiju, żeby tylko sprowokować go do śmiechu. :) A on uparcie milczy od niedzieli - dziś się chwilę śmiał, ale ogólnie jakoś mało mi...
Usuń