Zostały równo 24 dni. A my...
... nadal nie mamy obrączek.
... nie rozesłaliśmy zawiadomień i zaproszeń (ja swoją część gości powiadomiłam telefonicznie i przez internet. P. jakoś nie znalazł czasu)
... nie mamy butów, sukienki, garnituru (ale ja mam chociaż materiał i umówione szycie u Mamy)
... nadal nie wiemy co z tortem.
Załatwiliśmy za to salę (za tydzień trzeba wpłacić zaliczkę).
Ehh... Cóż za teeeempoooooo...
***
Tymo łamie wszelkie ustalone ostatnio rytuały.
To po mamusi.
Jestem z niego dumna ;)
***
Mamy dwa nowe "słowa":
"Me" - z pokazywaniem na owcę wyhaftowaną na chustce maskotki
"Le" lub "Wef" - z pokazywaniem na lwa naklejonego na ścianie (tu mówimy raczej o próbach wypowiedzenia niż rzeczywistym mówieniu ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz