Minęło 39 godzin od ostatniego karmienia.
Agnieszka źle zniosła poranną odmowę.
Nawet nie chodzi o płacz, gdy zamiast nakarmić przytulałam i proponowałam wodę, kanapkę lub kaszkę. Tym, co będzie mnie jeszcze długo prześladować, jest pełna rezygnacji i głębokiego smutku podkówka, z którą spojrzała na mnie, gdy już wstała i zrozumiała, że odebrałam jej prawo do mojego mleka.
Racjonalizuję, tłumaczę się przed sobą.
Wiem, że za parę dni zapomni i się dostosuje, odnajdując inne sposoby na bycie blisko.
Wiem, że karmiłam ją długo i poradzi sobie bez mojego mleka.
Liczyłam, ze odstawi się sama w czasie, który będzie dla mnie akceptowalny.
Nie udało się - podjęłam tę decyzję za nią.
Wiem, miałam do tego prawo.
A jednak - przed oczami mam ten bezbrzeżny smutek w jej twarzyczce.
Od tego ma się mamy, żeby czasem za nas podejmowały decyzję :) Nie przejmuj się, sama wiesz, że dobrze zrobiłaś dla dobra i siebie i dziecka więc zamiast się tym zamartwiać cieszcie się z pozostałych aspektów waszej jedynej i niepowtarzalnej więzi :)
OdpowiedzUsuń