Oczywiście, to minie. Organizm zapoznaje się z nowymi, bardzo jak widać towarzyskimi drobnoustrojami. Jeszcze chwila, a nauczy się sobie z nimi radzić i pokaże im drzwi. Tymczasem zagryzam zęby i szukam kolejnych sposobów by wzmocnić odporność dzieciaków, złagodzić przebieg infekcji i (błagam) zmniejszyć ich ilość.
Dostaliśmy zielone światło, żeby spróbować terapii bańkami lekarskimi. Za nami pierwszy zabieg. Zobaczymy, co przyniosą kolejne...
***
A tak poza tym - jest dobrze. Skończyłam pierwszą część zaległego urlopu, jeszcze trochę i zacznę drugą. Mogłabym w tym momencie snuć wielkie plany, odnośnie tego, jak go spędzę, ale - bądźmy poważni - trochę za długo już jestem matką, by się łudzić, że wszystko pójdzie wedle moich życzeń ;)
Heh, no tak, skąd my to znamy- plany planami, a dzieci dziećmi :)
OdpowiedzUsuńW każdym razie- spokojnego urlopu, bez chorób!
Znów się leczymy, ale widzę szansę na wyzdrowienie zanim zacznie się ten urlop ;)
OdpowiedzUsuńDzieciaki z początkiem przedszkola zawsze chyba łapią przeróżne infekcje, ale pocieszę Cię - to minie.
OdpowiedzUsuńJak u nas syn zaczynał to też ciężko było, bo pierwsze pół roku więcej był chory niż zdrowy, a teraz jest już lepiej 1-2 choróbska w ciągu roku.
Tak, często to slysze i trzymam się tej nadziei :)
UsuńChyba zapeszyłam bo w tym roku już trzecie choróbsko nas rozłożyło, a dopiero marzec :P
Usuń