"JavaScriptSDK"

wtorek, 27 marca 2018

Do lasu

W ostatni weekend wiosna - jeszcze nieśmiało, ale jednak - rozgościła się na Pomorzu. Po wcześniejszych mrozach, 6 stopni na plusie było jak marzenie, więc w niedzielę spakowaliśmy dzieciaki do samochodu i pojechaliśmy na wycieczkę.

Wybór padł na Lasy Mirachowskie i trasę dookoła jeziora Lubygość. Miało być niecałe 7 kilometrów marszu, ale po okrążeniu jeziora skręciliśmy w złą ścieżkę, a potem M. stwierdził że wrócimy na szlak na skróty. Po ścieżce wydeptanej przez sarny. Dzięki temu -  z daleka - zobaczyliśmy kilka z nich - no... ja i M., bo dzieci nie mogły się ich dopatrzeć między drzewami. Natknęliśmy się też na ślady - choć już porzucone - tej bardziej drapieżnej działalności dzikiej natury. W każdym razie, zanim znaleźliśmy drogę na parking jeszcze trzy razy cofaliśmy się z kolejnych rozgałęzień szlaku i w pewnym momencie bardzo się cieszyłam, że spakowałam pełen plecak jedzenia. 

W sumie pięć godzin chodziliśmy po lesie, z czego siedem minut wytrzymałam na bosaka. Choć ziemia już odmarza, błoto pozostaje lodowate 

Wróciliśmy zmęczeni, ale tym dobrym zmęczeniem, świadomi prawdziwości słów na znaku, na który natknęliśmy się w rezerwacie: "Nie było nas - był las. Nie będzie nas - będzie las."

Chociaż dzieci raczej nie dadzą się szybko znowu zabrać na czerwony szlak 

***

Z innych kwestii - dzieci ostatnie dwa tygodnie spędziły w przedszkolu, co stanowi nasz nowy rekord.
Dziś już zostały w domu, ale wierzę, że jeszcze przed końcem roku szkolnego dobijemy do trzech tygodni z rzędu...

Prawda?
 

6 komentarzy:

  1. Prawda! Idzie wiosna, będzie więcej słońca, dzieci będą na powietrzu- naprawdę da się :D
    My jak wzięliśmy Lilę na Śnieżkę, to do tej pory nie chce słyszeć o górach- niestety. Hmm, a moje wakacyjne plany bardzo mocno te góry zakładają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się nie odważyła dzieciaków w góry zabrać jeszcze :) Widzę po nich, że jednak dość szybko się męczą, a chciałabym, żeby dla wszystkich takie wypady były przyjemnością. Dlatego zaczynamy małymi krokami - w zeszłym roku szlaki do 6 kilometrów, teraz może trochę dłuższe, oby bez kolejnych "pobłądzeń" ;)

      Usuń
  2. Dziwisz się dzieciom? Ja bym się nie dała na taki szlak zaciągnąć :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dziwię się ani trochę. W zeszłym roku, trochę po lesie chodziliśmy, ale mieliśmy sprawdzony, ok sześciokilometrowy szlak. Tym razem pojechaliśmy w nowe miejsce i niestety pobłądziliśmy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Co u Was?
    Długo nic nie piszesz. Wszystko ok?

    OdpowiedzUsuń