Później nie było wcale łatwiej. Może gdyby mieszkali bliżej siebie, a nie te czterysta kilometrów...
Postanowiła ukryć swój stan.
Może bała się, że każe jej usunąć ciążę?
Mijały miesiące. Widywali się rzadko, więc każde spotkanie było okazją do imprezy. O... Bawić się umiała. Gdy zaczynała, szybko niknęły hamulce. Dość powiedzieć, że nie raz przytrzymywał jej głowę nad sedesem, nie wiedząc, że wraz ze sobą upiła ich dziecko.
Ostatecznie przyznała mu się w styczniu, w szóstym miesiącu.
Od tej pory już miało być dobrze. Nie uciekł, nie zostawił jej z "tym" samej. Wyniki badań, USG, wszystko wskazywało na to, że już niedługo będą szczęśliwymi rodzicami. Przygotowywali wyprawkę, myśleli nad imieniem...
Miało być w porządku, ale w trzy miesiące później, po kilkunastu godzinach ciężkiego porodu, urodziła dziecko ledwo żywe. Z czterema punktami w skali Apgar, mocno niedotlenione i, jak się później okazało, niewidome. Maleństwo, które ledwo odratowano, i które już zawsze będzie miało trudniej niż reszta świata.
Czy na stan dziecka miał wpływ jej "swobodny tryb życia" w pierwszych sześciu miesiącach ciąży? Możliwe, pewności nie ma nikt.
Mocne.
OdpowiedzUsuńdobre !
OdpowiedzUsuńpatologia totalna patologia.
OdpowiedzUsuńdość ze wiedziała z kim je ma
OdpowiedzUsuńświetny plakat kampanii. trafia.
OdpowiedzUsuńa tekst za mocny wręcz jak na moje nerwy...
no jest to mega mocny tekst ale strasznie prawdziwy........
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że to napiszę, ale takie historie bardziej niż wszelkie reklamy działają na wyobraźnię. Szkoda tylko, ze wydarzyła się naprawdę...
OdpowiedzUsuńTo czy dziecko jest chore z powodu złego i nieodpowiedzialnego zachowania się matki podczas ciąży, czy nie można bardzo łatwo sprawdzić w badaniach...
OdpowiedzUsuńA z tekstu trochę wynika, jakby wszystkie matki dzieci niepełnosprawnych balowały i piły przez całą ciążę. :P
Ja myslę, że jesli ktoś jest na tyle odpowiedzialny, by pić i imprezować w czasie ciaży, to takie teksty go nie uświadomią, myślę, że nic takiej osoby nie jest w stanie uświadomić, bo to ktoś, kto nie dorósł do macierzyństwa...
Nie miałam tego na myśli. Opisałam konkretny, znany mi "na żywo" przypadek.
Usuńdobry tekst
OdpowiedzUsuńMocne, nawet bardzo. Ale z tego co można zauważyć, tylko takie historie zapadają w pamięci i wpływają na innych.
OdpowiedzUsuńPrzykra i brutalna prawda. Wiele matek w ciąży uważa, że lampka nie zaszkodzi. Zaszkodzi. Upijanie się do nieprzytomności to już w ogóle jakaś abstrakcja! Gdzie ta kobieta ma mózg, przecież ucierpi na tym niewinna istota, jej własne dziecko...
OdpowiedzUsuń