W naszym domu wszystko ginie.
Zaginął czytnik kart pamięci, więc nie mam jak szybko zgrać zdjęć z telefonu (jako zmyślne stworzenie przesyłam je mailem), połowa kredek Tymona, kilkanaście kartoników do memory oraz część drewnianych literek. Zniknął mój centymetr krawiecki i dwa smoczki Agnieszki.
Wczoraj zaginęła też obcinaczka do paznokci.
Powinna być na biurku P., ale ten uparcie twierdzi, ze nie ma.
Jakież było moje zdziwienie, gdy pół godziny później spojrzałam na mojego męża, a on się nią bawił...
S: Skąd to masz?
P: Nie wiem. Co to jest? (skonsternowany) Z mojej ręki. A wcześniej nie wiem gdzie to było.
S: Czyli było na biurku.
P: Nie... Nie wiem. Może Tymon mi to przyniósł. O, Tymonowi zabrałem.
S (mocno rozbawiona)
P: Nie mam pojęcia skąd to się wzięło. Skąd ja to mam? Nie wiem, gdzie to było.
S (śmiech)
P: Weź to ode mnie. Nie chcę tego.
Taaak... Czyli do mojego gadania przez sen, Tymonowego zgrzytania zębami i kopania Agnieszki możemy dopisać zaniki pamięci u P.
"Weź to ode mnie. Nie chcę tego." - zabił mnie! Twój mąż powinien pisać skecze dla kabaretów :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą... też mam zaniki pamięci, idę ja Ci do pokoju, wpadam jak bomba i bum... po co ja tam poszłam?
Ale żebyś jego minę widziała :D
UsuńHehe, ważne, że się znalazło. :)
OdpowiedzUsuńZnowu zniknęło. Tyle, ze teraz nie ma P. żeby znalazł, bo w pracy jest :P
Usuńno widzisz jak nic jakieś ''bobo''Wam po domu grasuje;)
OdpowiedzUsuńTrudno się nie zgodzić :)
UsuńJa też mam zaniki i trochę lunatykuję, a mały zgrzyta zębami. tylko Szalony jest idealny:)
OdpowiedzUsuńHaha, weź to ode mnie :) Padłam!
OdpowiedzUsuń