Wczoraj wieczorem, gdy Aguszka już spała, Tymon wdrapał mi się na kolana.
Trochę poskakał, pośmiał się i pokrzyczał (nie, nie obudziła się). Obślinił mi rękaw bluzki, puścił bąka, a na koniec próbował wydłubać oko i wybić nos. Co jakiś czas wołałam cicho: "Tulimy!" i przyciągałam go do siebie, a on śmiał się w głos. Oczywiście zaraz odpychał się ode mnie, by znowu skakać i krzyczeć.
- Tymonku, gdzie jest Tata? - zapytałam, chcąc go na chwilę uciszyć. Usiadł i wyciągnął palec w stronę Taty. Czyli jest dobrze, zainteresowałam go. No to pytamy dalej. O lampę, o łóżko, o komputer, i wreszcie, z całkowitą pewnością, że nie będzie wiedział... - Tymonku, gdzie jest Aguszka?
- Aga - odwrócił się i pokazał palcem jej łóżeczko.
Taki duży, taki mądry... :)
Tylko dlaczego właśnie "Aga"? Aga to gatunek ropuchy, niepiękny zresztą. Nie mogło być "Gusia"? Przecież potrafi takie zlepki wymawiać.
zdolny chłopczyk:) u nas wszyscy są ''ciocia''wycwanił się i tak woła każdego chłopaka czy dziewczynę, wujka czy ciotkę każdy jest ciocią
OdpowiedzUsuńKochany i mądry- starszy brat :)
OdpowiedzUsuń