Jest osiemnasta.
Tymon stoi na środku pokoju i krzyczy. Zapytany czy go przytulić rzuca się na podłogę. Na propozycję soczku reaguje waleniem głową o wykładzinę. Gdy próbuję go przytrzymać, żeby nie zrobił sobie krzywdy zaczyna kopać i szarpać się. Pluje nawet ciastkiem, które wyciągam w desperackiej próbie przekupstwa. Wszystko to przy akompaniamencie potępieńczego wrzasku.
Jest osiemnasta, a Tymon pada ze zmęczenia.
Dopóki spał w ciągu dnia, było w miarę w porządku. Zasypiał na kolanach lub na rękach, trudno. Ważne, z jego płacz ucichał, a po godzinnej drzemce z kanapy podnosiło się pogodne, wyspane dziecko. Oczywiście o 21, gdy przychodziła pora na kąpiel i sen nocny, znów rozpaczał, ale, na litość boską... Nie tak jak teraz.
Teraz nie chce spać. Jest przytomny od ósmej rano do dziewiątej, czasem nawet dziesiątej wieczorem.
W nosie ma rytuały.
Kąpiel zawsze o tej samej porze. Bajka zawsze ta sama, opowiadana przeze mnie. Tulenie...
Każdy kolejny wieczór był gorszy, głośniejszy. Zmiana bajki na słuchowisko i usypiacza na P. pomogło na trzy dni. Czwartego po półgodzinnym wrzasku i kopaniu P. warknął, a Tymon się obraził... Do usypiania wróciłam więc ja. Dwa dni względnego spokoju. Później znowu wrzask.
Mama mówi, że ja i moje rodzeństwo tak nie mieliśmy.
Ciocia mówi, że normalnie dzieci się tak nie zachowują.
P. mówi, że z biegiem lat zapomina się o trudnościach.
Babcia mówi, że w jej przypadku przeszło po narodzinach młodszego dziecka.
Ja zastanawiam się, za którym razem sąsiedzi wezwą policję. Ja pewnie bym wezwała już dawno temu. Dla pewności. Przecież tyle się czyta i słyszy o zakatowanych dzieciach, którym nikt nie pomógł.
Poważnie.
Wasze dzieci też tak mają? Krzyczą ze zmęczenia zamiast położyć się spać?
nie słuchaj mamy i cioci:) też wiele razy słyszałam że nie mieli takich a takich problemów-ale nas inaczej chowano. Moi też mieli ten etap-pomagało tylko zostawienie ich w spokoju aż sami się wyciszą. Wsadzałam ich do łóżka i czekałam w drugim pokoju z boku obserwując żeby czasem czegoś nie zmalowali. Uczy się radzić sobie ze swoimi emocjami. Tylko cierpliwość Cię uratuje:)
OdpowiedzUsuńu mnie dziś były nocne histerie. jak jeden skończył zaczął drugi...potem zadzwonił budzik męzowi na pierwsza zmianę do roboty.
OdpowiedzUsuńoby przeszło
OdpowiedzUsuńZuza też zwykle nie jest chętna do zasypiania, ale bierze to na wesoło czyli szaleństwem
wiele dzieci tak ma ;) Przechodzi :D
OdpowiedzUsuńAleksandrowski też tak ma... Zamiast zasnąć jak normalny, zmęczony człowiek to nadziera papuchę ile sił w płucach. No i podobno to ogólna norma jest, być może Ty też tak robiłaś, tylko mama już nie pamięta takich "dupereli"?
OdpowiedzUsuńMoje na szczeście tak nie ma , ale ponoć ja w dzieciństwie tak miałam. ;)
OdpowiedzUsuńTen etap tez przechodziłam z córką. Trzymam kciuki żeby było lepiej :)
OdpowiedzUsuńKochana, opowieści dziwnej treści, to Ty puszczaj mimo uszu. Wychodzi na to, że większość dzieci jest nienormalna, w tym moje młodsze też. Ona może ze spaniem tak nie fazuje, ale pisała, kiedyś jaki cyrk jest, kiedy nie mam zupki/ kaszki na czas... Myślisz, że zje jak podam 3minuty później? Nie! Będzie wyć, histeryzować, odpychać łyżeczkę, jeszcze głośniej wyć (bo przecież coraz głodniejsza jest), ale NIE ZJE! Czy to jest normalne?
OdpowiedzUsuńWiesz co? O tych sąsiadach i policji, to nie pomyślałam. Chyba też zacznę się powoli bać. Z drugiej strony- jakby tak przyjechali podczas takiej histerii i mnie zabrali, to chyba byłabym sąsiadom wdzięczna.
A tak serio? Współczuję. To dzień w dzień tak? Nie zazdroszczę. Może jak pogoda się zrobi, będziecie więcej na dworze, to Tymon szybciej i bez koncertów, będzie "padał"?
Siły, cierpliwości... i czego tam jeszcze trzeba przy dzieciach :)
Melisy?
UsuńHaha, u mnie na stałe w rozkładzie dnia- talk od 2 do 3kubków... :)
UsuńMój spał do pierwszego roczku w dzień. Ale tylko dlatego że mądre ludzie gadali...że trzeba.
OdpowiedzUsuńPózniej przy usypianiu zaczely sie takie wojny ze glowa mala. Dwie godziny spedzalam usypiajac dziecko i tracilam tylko czas i nerwy. Po 2 miesiacach odpuscilam. Tym bardziej ze mlody po drzemce wstawał jeszcze bardziej marudny i reszte dnia mielismy z glowy... Nikt nam nie wierzył, bo przeciez male dzieci MUSZA spac w dzien. No nie wsyztskie jak widac.
A sasiadami sie nie przejmuj. Jeszcze do niedawna , kiedy wynajmowalismy mieszkanie, u moich sasiadow wrzaski odchodzily od poranka po noc. Mieli dwie córeczki w wieku Twoich dzieci. Nie wiem ktora tak plakala, wrzeszczala ale przechodzilo ludzkie pojecie. Jednak rozrozniam patologie od buntów dzieci i po policje nie dzwonilam ;)
Dokładnie nie słuchaj nikogo każde dziecko jest inne. Inaczej wyraża swoją złość. Trafił Ci się indywidualista i cóż Ci napisać mam ja matka dziecka nie śpiącego od 15 miesiąca??
OdpowiedzUsuńMoja przez jakiś czas tak właśnie reagowała. Wrzaskiem. Teraz już tylko marudzenie i jojcenie.
OdpowiedzUsuńCóż. Życzę, byście dali radę przetrwac :*