Na zły czas trafiło odstawianie Terrorysty od piersi... Liczę sobie, liczę, i jak nic mi wychodzi, że jak pojedziemy do Babci Eli, to już będzie tylko na Nutramigenie. I co? Mam ze sobą wieźć te puszki? Zapas na półtora miesiąca? Czy recepty wykupić na miejscu? Ale ile puszek będziemy potrzebować? A jak nam zostanie? To wieźć z powrotem? Bo po wakacjach to chyba dopiero na święta pojedziemy. To jak otwarta puszka zostanie, to się już nie będzie nadawać...
Ciężka sprawa...
***
Oglądam filmiki... I cieszę się, że tak pieczołowicie je nagrywam (kolekcja składa się z ok. 40-stu nagrań), bo czy za dwa lata będę pamiętać, że jeszcze niedawno mój syn miał dwa tygodnie i wyglądał tak:
Z jednej strony mam ochotę pobiec i go wycałować... Z drugiej - nie po to go godzinę usypiałam, żeby go teraz obudzić i zaczynać zabawę od nowa ;)
Cudaczek mały i ten za duży pajacyk. =*.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam zdjęcia. Pełno zdjęć. Z każdego dnia.. nóżki, rączka, noska, oczka.. wszędzie zdjęcia. Uwielbiam opowiadać i wspominać życie zdjęciami. =). Ale pewnie to już zauważyłaś. =p.
Wydaje się taki kruchy i malutki, a przecież miał tu już 62 cm :) Mój Skarb największy :)
UsuńUwielbiam wracać do tych chwil i wciąż mi za mało filmików i zdjęć, zwłaszcza z tych pierwszych dni kiedy byłam tak tym wszystkim pochłonięta, że zapominałam aby nagrywać chociaż kilkusekundowe.
OdpowiedzUsuńTymon boski w tych utopionych w pajacyku stópkach. No i te dźwięki gardełkowe =*
Teraz to już normalnie mówi. Np. jak mu próbuję dać nutramigen to woła "ble, ble", i stale sobie tłumaczę, że to przypadek, a on tak reaguje tylko na to paskudztwo :)
Usuń