Terrorysta pięknie poradził sobie z zapaleniem oskrzeli. Flukonazol pięknie poradził sobie z grzybicą. I dostaliśmy wreszcie zielone światło dla rozszerzania diety. Dumna matka pobiegła więc do sklepu po słoiczek z marchewką. A potem na targ po świeżą marchew, bo cena słoiczka wywołała u niej pusty śmiech.
I tak sama, z własnej woli wlazłam w buty matki-kwoki, która obiera marcheweczki i gotuje je na parze, żeby nie traciły witamin. I dobrze mi z tym, bo mój mały chłopczyk docenia starania mamusi. :)
A w przyszłym tygodniu serwujemy ziemniaki ;)
Mniam. =).
OdpowiedzUsuńNo ba :)
Usuńpoczekaj chwilkę zaraz będziesz gotować pyszne zupki:) u nas rekordy biła z czerwone buraczka prosty łatwy przepis a jak smakowało to nic że wszystko było czerwone łącznie z kupą:) swoją drogą jak by ktoś tak z boku poczytał to zgodził by się z "Muchą'' że matki to tylko o kupach:P pozdrawiamy słonecznie i cieszymy się że u Was dobra passa:*
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością, uwierz :)
Usuń