Kiedy on tak wyrósł? Kiedy zaczął tyle rzeczy rozumieć? Sam wyciągać wnioski i stosować w praktyce wyniki swoich obserwacji?
Ile razy bym na niego nie spojrzała - gdzieś pędzi, czegoś się uczy. Zaskakuje, bo przecież jest jeszcze taki malutki, a już...
... sam wyrzuca brudne rzeczy do prania.
... pokazuje i nazywa niektóre literki.
... odstawia butelkę z mlekiem, tak, żeby się nie rozlewało (jeszcze niedawno rzucał w kąt i miał w nosie).
... pomaga mi chować rano pościel i składać kanapę.
... kiedy dorwie coś zakazanego, to automatycznie włączają mu się najwyższe obroty i ucieka do drugiego pokoju.
... reaguje na polecenie: "do łóżka" (choć zwykle biegnie do naszego, a nie do własnego ;)).
... kiedy się przewróci, to wstając zawsze otrzepuje rączki - nikt go tego nie uczył.
... wie, że przy ulicy chodzi się za rączkę (ale jest niecierpliwy, więc lepiej wybierać osiedlowe alejki, żeby mógł spokojnie pobiegać).
Taki duży, a jednocześnie wciąż taki malutki, żądający mojej obecności, bliskości...
Cudny :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że tak szybko rośnie :)
OdpowiedzUsuńKochany:)
OdpowiedzUsuńWitaj! Pierwszy raz do Ciebie trafiłam, ale na pewno nie ostatni. Śliczny jest Twój synek :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń